poniedziałek, 2 lipca 2012

Animozje do własnych talentów


- Czuję, że się uwsteczniłem - oznajmił Lars Ulrich. - Zdarza się, że nie mogę już zagrać czegoś, co wcześniej przychodziło mi z łatwością. Prawda jest jednak taka, że nie ćwiczę regularnie. Gram bardziej po to, aby pozostać w formie, ale nie robię nic, aby być coraz lepszym perkusistą.

No to się chłopak szybko zorientował. Nawet czuje, że się uwstecznił, a to ci dopiero. Otóż cofanie się w rozwoju tego słynnego muzyka trwa juz około 20 lat. Metallica z roku na rok gra coraz gorsze koncerty, przygnębiająco nierówne, słabiutkie technicznie. Gwiazdą jednakże wciąż są topową. Kultowy status też spokojnie można im przypisać. Dodatkowo oddać im trzeba, że są bardzo, ale to bardzo konsekwentni. James Hetfield stracił głos przy okazji Czarnego Albumu, a może nawet przed nim. Chociaż niektórzy twierdzą, że dopiero Garage Inc. tak wykończyło struny głosowe lidera Metalliki. Faktem jest, że śpiewać nie daje już rady. Gdzieś koło roku 2004, czyli po premierze St. Anger szanowny uczeń Joe Satrianiego - Kirk Hammet przestał odróżniać swoje solówki. Ponad to mylił się niesamowicie, nie trafiał w odpowiednie dźwięki, a na domiar złego - nie trzymał równego tempa. No i na koniec bohater, wyżej wymieniony Pan Lars Ulrich. Założyciel zespołu i główna gwiazda metallikowego festiwalu pt. Staczanie się po równi pochyłej w otchłań bylejakości ku ogromnej uciesze Dave'a Mustaine'a. Co w takim razie stanie się z zespołem, kiedy Rob Trujillo zapomni jak udaje się małpi chód? Będzie trzeba nagrać płytę z Madonną czy inną zGagą, a następnie poszukać ciepłych, dobrze płatnych posadek. Granie po to, aby jedynie utrzymać formę nie wystarczy, konkurencja nie śpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz