Radio Wrocław po raz kolejny
spisało się na piątkę. Co tam Eska Rock czy inne Roxy. Radio Wrocław, za to co
z dniem wczorajszym zorganizowało, zasłużyło na miano najlepszego rockowego
radia. Bo właśnie muzyka rockowa stanowi wspólny mianownik koncertu na Wyspie
Słodowej.
Świetna organizacja
Nie ma co się silić na wyszukane
wstępy, po prostu koncert był świetny pod każdym względem. Perfekcyjna
organizacja, dużo przestrzeni, łatwe wejścia… i brak nadgorliwych ochroniarzy,
co regułą na Wyspie nie jest. Od sobotniego ranka były obawy odnośnie pogody,
ale ta dopisała w stopniu równym, jak publika i forma zespołów.
Nowe brzmienia
Snake Charmer, The Floorators,
Trzynasta w Samo Południe, Lady Perfect, Behavior oraz Fairy Tale Show – to
wczorajsi bohaterowie, który zmierzyli się z twórczością legendarnego Kazika i
jego Kultu. Nie sposób było spamiętać, kto co zagrał i w jakim aranżu. Faktem
jest, że wyróżniły się zespoły hołdujące amerykańskiej szkole rock’n’rolla, czy
też hard rocka, czyli Snake Charmer oraz The Floorators. Swoje wersje utworów
Kultu zagrali z wykopem i rockowym pazurem, a własne kompozycje, to już była
wyższa szkoła tzw. muzyki rozrywkowej. Bardzo to wszystko dobrze „siedziało”,
zarówno brzmieniowo (czysty, klarowny dźwięk, dobrze słyszalne wokale, jak i
muzycznym klimatem. Dobre koncerty zagrały też Lady Perfect i Behavior. Można
by odnieść wrażenie, iż zespół Trzynasta w Samo Południe nie pokazał
wszystkiego, co potrafi, byli jacyś tacy schowani.
Król jest tylko jeden
O ile od początku koncertu nie
brakowało wiary pod sceną, tak w momencie wejścia Pana Kazimierza i jego świty
pojawiło się dwa, może trzy razy więcej zainteresowanych słuchaczy. Tutaj
wszystko już było jasne, perfekcyjny każdy dźwięk. Trzy dekady na scenie robią
swoje. Powiedzieć, że zaczęli od hitu, przeboju, czy też na takowym skończyli,
byłoby to przekłamanie, wszak Kult zagrał same hity, evergreeny, od początku,
aż po bisy. Jest coś magicznego w tym zespole. Wyspa Słodowa też miała w tym całym
klimacie swój udział. Klawisze Janusza Grudzińskiego niesamowicie pięknie
wybrzmiewały pod koniec większości utworów. Sekcja dęta, jak to w przypadku
Kultu jest od zawsze, wyznacza polskie standardy takiego grania, zero
zastrzeżeń. Dziewczyna bez zęba na
przedzie, bisowy Baranek, Marysia z nowej płyty, tudzież Idiota Stąd, nieśmiertelna Polska i wiele, wiele innych, idealna
sztuka w wykonaniu kultowego zespołu. Nie ma mowy o przypadku, Kult jest jak
wino, im starszy tym lepiej smakuje, a ponad to nigdy nie zawodzi. Jednym
słowem – udany gig.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz