środa, 17 października 2012

Nowe Brzmienie Kultu – relacja z koncertu




Radio Wrocław po raz kolejny spisało się na piątkę. Co tam Eska Rock czy inne Roxy. Radio Wrocław, za to co z dniem wczorajszym zorganizowało, zasłużyło na miano najlepszego rockowego radia. Bo właśnie muzyka rockowa stanowi wspólny mianownik koncertu na Wyspie Słodowej.
Świetna organizacja
Nie ma co się silić na wyszukane wstępy, po prostu koncert był świetny pod każdym względem. Perfekcyjna organizacja, dużo przestrzeni, łatwe wejścia… i brak nadgorliwych ochroniarzy, co regułą na Wyspie nie jest. Od sobotniego ranka były obawy odnośnie pogody, ale ta dopisała w stopniu równym, jak publika i forma zespołów.

Nowe brzmienia

Snake Charmer, The Floorators, Trzynasta w Samo Południe, Lady Perfect, Behavior oraz Fairy Tale Show – to wczorajsi bohaterowie, który zmierzyli się z twórczością legendarnego Kazika i jego Kultu. Nie sposób było spamiętać, kto co zagrał i w jakim aranżu. Faktem jest, że wyróżniły się zespoły hołdujące amerykańskiej szkole rock’n’rolla, czy też hard rocka, czyli Snake Charmer oraz The Floorators. Swoje wersje utworów Kultu zagrali z wykopem i rockowym pazurem, a własne kompozycje, to już była wyższa szkoła tzw. muzyki rozrywkowej. Bardzo to wszystko dobrze „siedziało”, zarówno brzmieniowo (czysty, klarowny dźwięk, dobrze słyszalne wokale, jak i muzycznym klimatem. Dobre koncerty zagrały też Lady Perfect i Behavior. Można by odnieść wrażenie, iż zespół Trzynasta w Samo Południe nie pokazał wszystkiego, co potrafi, byli jacyś tacy schowani.

Król jest tylko jeden

O ile od początku koncertu nie brakowało wiary pod sceną, tak w momencie wejścia Pana Kazimierza i jego świty pojawiło się dwa, może trzy razy więcej zainteresowanych słuchaczy. Tutaj wszystko już było jasne, perfekcyjny każdy dźwięk. Trzy dekady na scenie robią swoje. Powiedzieć, że zaczęli od hitu, przeboju, czy też na takowym skończyli, byłoby to przekłamanie, wszak Kult zagrał same hity, evergreeny, od początku, aż po bisy. Jest coś magicznego w tym zespole. Wyspa Słodowa też miała w tym całym klimacie swój udział. Klawisze Janusza Grudzińskiego niesamowicie pięknie wybrzmiewały pod koniec większości utworów. Sekcja dęta, jak to w przypadku Kultu jest od zawsze, wyznacza polskie standardy takiego grania, zero zastrzeżeń. Dziewczyna bez zęba na przedzie, bisowy Baranek, Marysia z nowej płyty, tudzież Idiota Stąd, nieśmiertelna Polska i wiele, wiele innych, idealna sztuka w wykonaniu kultowego zespołu. Nie ma mowy o przypadku, Kult jest jak wino, im starszy tym lepiej smakuje, a ponad to nigdy nie zawodzi. Jednym słowem – udany gig.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz